Dlaczego wszystkie mamy zdrabniają? Nawet Sylwia Chutnik. Sama słyszałam ostatnio, jak mówiła do syna "czapeczkę"! No i ja nigdy samej siebie nie podejrzewałabym o to, że tak zmięknę. "Ziemniaczek". A potem, co? "Marcheweczka"? "Brokułeczek"? No i oczywiście "mięsko". Może się jeszcze wyrobię językowo kiedyś. Daję sobie pół roku ulgowego traktowania. Czyli przede mną pół roku drobienia. Języka, nie pożywienia. Chociaż dziecko nie chciało "ziemniaczka" w kawałku trzymać w ręce samodzielnie. Dostało w końcu zmiażdżonego widelcem na talerzyku. Może jakby dostało na "talerzu", to zareagowałoby inaczej?
Zjeść, nic nie zjadł. Smak przynajmniej poznał, bo do buzi mu trochę palcem dałam. A smakował ten ziemniak dobrze, bo kupiłam go ekologicznego w ekologicznym sklepie.
1 komentarz:
żałosne
Prześlij komentarz