sobota, 5 lutego 2011

sześć i pół miesiąca - i nic!

Siadam z Małym przy stole, podaję talerze, ale on jakby nie rozumie, że to, co trzyma w ręce można wziąć do buzi. Nie mówiąc już o tym, że można to zjeść! No już sama nie wiem: podać mu papkę czy nie? Bo nie mogę sobie wyobrazić, żeby w najbliższej przyszłości dostrzegł ten związek: talerz = jedzenie; jedzenie = zjeść. A coś jeść musi. Musi?
No właśnie: wszyscy w rodzinie przekonują mnie, że dziecko musi już coś jeść. Ale skąd oni (one) to wiedzą? Jakie mają argumenty? Powołują się na badania? Na przykłady? Skąd w nich ta pewność, która sprawia, że ja jestem niepewna?

4 komentarze:

MamaTy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
MamaTy pisze...

Ja tam nie miałam wątpliwości, i nikogo nie słuchałam. Mały rośnie jak na drożdżach i jest wesoły - i to najważniejsze. Zaczął interesować się jedzeniem dopiero 2 tygodnie temu, a znaczy trochę później, niż w 9 miesięcy, bo teraz ma już prawie 10. Ale i tak nie zapycha się jeszcze, a spokojnie próbuje sobie po troszeczku wszystkiego, co jemy.:)

a_ch_ pisze...

Gratuluję cierpliwości! Też mi się zdaje, że jak dziecko rośnie i jest wesołe, to znaczy, że nie ma się co zamartwiać, że nie je "pięciu posiłków dziennie" ;)

Anonimowy pisze...

Nie wszyscy, nie wszyscy, ja trzymam kciuki i wierzę, że się uda. Nie słuchaj więc "wszystkich" tylko siebie :)
A.