Pierwsze postrzyżyny Małego odbyły się całkiem przypadkiem - przy okazji moich postrzyżyn. Nie powstała, jak w dawnej Polsce fryzura od doniczki. Po prostu obcięliśmy w Degażerii kilka za długich kosmyków, które zawsze zlepione jedzeniem. Mały był chyba najmłodszym klientem Patryka, mimo, że dzieci nie są tam rzadkością.
Dlaczego piszę o rytach przejścia? Bo tego dnia akurat Mały "dojrzał" do przełomu jedzeniowego. Po raz pierwszy, całkowicie naturalnie i bez żadnych starań, jeden posiłek mleczny został wyparty na rzecz mięsa z kaszą i warzywami. Stało się!
2 komentarze:
Dzisiaj chyba nikt już prawie nie pamięta o rytach przejścia - tak ważnych dla wielu kultur. Ucieszył mnie ten post! :)
Bardzo się cieszymy, że mogliśmy pomóc w rytach przejścia Małego Bobasa, co lubi wybór :)
Pozdrawiamy i zapraszamy ponownie,
Patryk & Marie
www.degazeria.pl
Prześlij komentarz