W te wakacje dostałam bardzo sympatyczną propozycję. Magda- psycholożka i mama zafascynowana BLW zaprosiła mnie do swojego Klubu Mam, żebym coś powiedziała o BLW. Jak miło było przekonać się, że jest zainteresowanie tematem i opowiedzieć o tym jak to u nas wygląda, ile daje radości i jakie to plusy. Naprawdę coś wspaniałego.
Oprócz rozmowy zostałam poproszona o zrobienie kilku przysmaków. Troszeczkę musiałam się nagłowić, bo przecież musiało to być coś takiego co równie dobrze smakuje na zimno i co mogłam bez problemu przewieźć na zajęcia które odbyły się w pod-gdańskich Kowalach.
Tak wyglądał nasz stół. Oprócz ogórków kiszonych, zwykłych, pomidorków, pieczarek, gotowanej marchewki i fasolki szparagowej były także placki z cukinii, ziemniaczane i dwa rodzaje pierogów w dwoma nadzieniami. Jako że obiecałam dodam przepisy na poszczególne przysmaki.
Dziś placuszki z cukinii.
1 zielona lub żółta średniej wielkości cukinia (te, które często są mylone z ogórkami ;) )
1 jajko
mała posiekana cebulka
ok. 6 łyżek dowolnej mąki (ja wtedy dodałam pełnoziarnistej orkiszowej, ale są dni, że jest to mąka pszenna zwykła, pełnoziarnista, żytnia, a nawet owsiana czy jaglana- po prostu mielę kaszę lub płatki w młynku)
1 łyżka oliwy
przyprawy- i tu słów kilka. Są gusta i guściki, więc skoro to "moje" placki to napiszę coś o "moich" gustach ;)
Cukinia jest dla mnie dość mdłym warzywem. Ma świetną konsystencję, wspaniały kolor i jako dodatek jest bardzo smaczna. Ale jeśli ma grać pierwsze skrzypce w daniu, nie stronie wtedy od innych- bardziej intensywnych smaków. Moim ulubionym duetem do niej jest czosnek i koperek. Czasem koperek zastępuje szczyptą ziół prowansalskich. A... i cukinia jest jednym z niewielu warzyw ,do których dodają sól. Niewiele, ale zawsze.
Cukinie ścieramy na tarce warzywnej. Lekko solimy i odstawiamy. Gdy puści wodę, odsączamy, dodajemy cebulkę, jajko, oliwę, mąkę i przyprawy i mieszamy. Ciasto powinno mieć konsystencję tego na placki ziemniaczane (dość gęstego).
Mocno nagrzewamy patelnię, przecieramy papierowym ręcznikiem z kilkoma kroplami oleju i smażymy placuszki. Można też upiec w piekarniku, ale ja mam to szczęście, że mam porządną patelnię.
Placki można jeść na ciepło i na zimno. Ja jem sote, albo z jogurtem naturalnym,. Mąż natomiast woli z serkiem typu philadelphia i plastrem wędzonego łososia, a córka? wszystko zależy od nastroju, ale pasują jej obie te wersje.
2 komentarze:
jeszcze z łososiem? O tak, to będzie moja ulubiona przekąska!
Zrobiłam! Mniama! Dodałam jeszcze sporą garść bazylii i dopiekłam w piekarniku, bo cebulka vyła twardawa. Dzięki za przepis!
Prześlij komentarz