sobota, 3 grudnia 2011

BLW i karmienie łyżeczką


Chciałabym poruszyć temat nie kojarzony zazwyczaj z BLW, bo chcę powiedzieć kilka słów o karmieniu łyżeczką. Bardzo często na forach spotykam się z opinią, którą można streścić najprościej „stosuję BLW, ale też karmię łyżeczką, bo nie chcę popadać w skrajność”. Ja również nie uważam, żeby nakarmienie dziecka było grzechem przeciwko jego samodzielności. Pod warunkiem, że szanuje się je i nie traktuje jak „tucznej gęsi”.
Sądzę, że karmienie łyżeczką również można wpisać w ideę BLW i może ono być „proponowaniem jedzenia”.
Wyobraźmy sobie dwie sceny. W jednej mama wpycha dziecku do buzi jedzenie, nie czekając nawet aż ono przełknie i nie zważając na protesty lub płacz. W drugiej scenie mama podnosi łyżeczkę i czeka, aż jej dziecko samo otworzy usta. Następnie wsuwa ją do środka i znów pozwala, aby to ono zabrało jedzenie z łyżeczki. Jeśli zaś dziecko nie ma ochoty, nie karmi go na siłę. Jest różnica pomiędzy tymi dwoma obrazkami, prawda?
Zebrałam zasady karmienia z szacunkiem, korzystając z porad psychologów i fizjologów:
– przede wszystkim obserwuj, czy twojemu dziecku smakuje to, co dostaje, to jest warunek absolutnie konieczny :)
– to dziecko powinno decydować w jakim tempie zamierza jeść, jeśli jeszcze ma jedzenie w ustach, nie zmuszaj go do szybszego przełykania; długie żucie jest bardzo korzystne dla trawienia i to my, dorośli, powinniśmy uczyć się od dzieci właściwego tempa jedzenia
– łyżeczkę kładziemy na dolnej wardze i czekamy, aż dziecko zgarnie pokarm górną wargą, nie przechylaj łyżeczki, nie kręć nią, nie ocieraj o górną wargę, mimo że czasem bardzo kusi
– jeśli dziecko ma ochotę, daj mu drugą łyżeczkę do ręki i niech próbuje również jeść samodzielnie
– nie przemycaj jedzenia, korzystając z nieuwagi dziecka
– nie przesadzaj z pochwałami, jedzenie ma być normalną czynnością, przyjemnością, a nie zadaniem do wykonania
Ula

3 komentarze:

Unknown pisze...

Zastanawiałam się nad tym, bo czytałam o takim karmieniu przez mamy stosujące BLW. Jednak to nie dla mnie. Chce, żeby dziecko było samodzielne. Mogę trzymać łyżkę a mała sobie sama ją wsadzi do budzi i tyle ;)

Ula pisze...

Bardzo, bardzo rzadko sama karmiłam swoją córkę, ale bywały momenty, kiedy wolałam mieć nad tym kontrolę.
Na przykład kolacja wigilijna, biały obrus, wszyscy odświętni i do tego barszcz :)

Unknown pisze...

W sumie racja ;) ale co tam ;) ryzyk fizyk. Rozloze cerate na dywan i zjem z Młodą ;)