poniedziałek, 14 marca 2011

zupy rękami

Zupę dyniową przetrzymałam za długo na ogniu i woda mi trochę odparowała. I okazało się - na korzyść BLW się stało. Zupę można jeść rękami. (zresztą wszystko można jeść rękami).




Od ostatniego wpisu o przełomie nie stało się tak, ze nagle Synek wszystko zjada. Nie, właściwie zjada niewiele. Czasem coś zje z apetytem, a następnego dnia już go to nie interesuje. Wczoraj jadł palcami humus, aż musiałam go powstrzymywać, żeby zdążył przełknąć. A dzisiaj już nie chce. Często bawi się jedzeniem i w ogóle go nie prowadzi do ust. Tak było np. z paluszkami z mięsa mielonego. Rozdziabał i dobrze się bawił. I wszystko.
Już nie czekam z niecierpliwością "aż zacznie jeść". Wiem, że przyjdzie na to czas.

2 komentarze:

Kamila H. pisze...

Hmm, doświadczenia 7-miesięcznej Kai sa podobne, niewiele ląduje w brzuchu, czasem to tylko zabawa, czasem widac ze ma na cos apetyt, by nastpenego dnia w ogole nie zwracac na to uwagi. Wczoraj mnie zadziwila, bo nie wolala o mleko miedzy 14 a 19 - w miedzyczasie dostala rozne warzywa, chleb z jakims sloiczkowym krolikiem, no i pierwszy raz kurczaka w kawalkach - widocznie ja to nasycilo. a dzis zupa dyniowa i zestaw warzywny zupelnie jej nie pasowal. Pozdrawiam, czekam az na twoim blogu pojawia sie przepisy, przyznaje, ze desperacko szukam inspiracji kulinarnych majac niewielkie umiejetnosci i co gorsza brak kulinarnej wyobrazni.

a_ch_ pisze...

Kamila, z moich doświadczeń wynika, że im prościej, tym lepiej. Gotowane warzywa prawie wszystkie, z dodatkiem oliwy bo zapewnia przyswajanie niektórych witamin. Oprócz tego płatki, kaszki, etc, wszystko ugotowane na bardzo gęsto, żeby łatwo było rękami złapać. No i kawałki mięsa, ryby - ja najczęściej piekę przez pół godziny i już. To jest bardzo zdrowa dieta i ostatnio sama na taką przeszłam!
Jakieś bardziej wymyślne przepisy od czasu do czasu na moim drugim (pierwszym właściwie) blogu: http://zlakucharka.blogspot.com/